poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 5 "Czy to już koniec? Dal Ciebie może tak, ale dla mnie to początek nowego lepszego życia..."

*Amy*


Chyba każdy miał taką chwilę w swoim życiu, kiedy ... nie chcę żyć. Tak właśnie czuję się ja. Mam dość, mam dość wszystkiego! Ciągle czuję jego dotyk, oddech, ból i obrzydzenie do samej siebie.
Po moim pokoju, który jakby mogło się wydawać przesiąkł moim smutkiem, rozległ się dźwięk pukania.
- Nie ma mnie. - mruknęłam słabo, przecież nie odzywałam się przez... 7 dni, już dzisiaj mija tydzień.
- Córcia co jest? - usłyszalam cichy głos mojej rodzicielki.
- Nic. - musiałam ją wkurzyć bo drzwi aż rypły. Usiadłam obok mnie.
- Dlaczego nie było Cię w szkole? - zapytała.
Wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego nie było Cię w szkole? - powtórzyłam.
Ponownie wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Co Ci odbija? - wstała z miejsca.
Ignorując ją wzięłam do ręki gitarę i zaczęłąm grać dobrze znaną mi melodię, Ed Sheeran - The a Team.
- Czyli teraz będziesz obrażać się na cały świat? Ktoś złamał Ci serce? - zapytała.
- "Nie dociera? Nie ufam Ci i nic Ci nie powiem!" - pomyślałam.
- Amy Marie White! - wrzasnęła.
Miałam ochotę przyłożyć jej tą gitarą.
- Szlaban ! A w poniedziałek widze Cię w szkolę ! - krzyknęła a po pokoju rozniósł się trzask.

***

Łzy napłynęły mi do oczu, ale nadal nie odrywałam oczu od gitary.
Mogłoby się wydawać, że melodia koi moje rany. Bardzo głębokie rany, które przez kolejne tygodnie tylko się pogłębiają. W morzu moich łez, przez które ledwo widziałam nadal widnieje obraz nieszczęsnej nocy. Nawet nie chcę wiedzieć co mogło się stać!
Muszę się komuś wygadać... Ale komu? Komu mogę zaufać? W ogóle co to jest "zaufanie"? To nic nie znaczące gówno!
Nadal wytrwale obijałam koniuszkami palców o struny.
Czasami w najmniej oczekiwanej chwili uczucie jego dotyku wraca. To uczucie, które jest nieodwracalne, ale za to jak bardzo znienawidzone...

Wstałam z ławki. Nie mylicie się "ławki". Siedzę w parku i brzdąkam na gitarze, ale tylko w ciągu dnia. Około 3p.m. jestem już w domu.
Szkoła? Nie wiem. Nie byłam.
Nagle usłyszałam charakterystyczne stukanie obcasów i piskliwy głos.
- A panna co tutaj robi? - to sekretarka!
Zgadnijcie co zrobiłam.? Wzruszyłam ramionami nieprzejęta niczym.
- Oj dowie się pan dyrektor... A jutro widzę Cię w szkole! - krzyknęła i pobiegłą dalej... spieszyła się.
Wszyscy się gdzieś spieszą.... nie zauważają mnie, taką nic nieznaczącą nastolatkę, która przeżyła w swoim życiu jakże wiele... Nic dla nich nie znaczę! No tak, przecież mnie nie znają, ale są moimi bliźnimi, wszyscy ludzie niezależnie od narodowości, czy koloru skóry są rodziną. Niestety, jeśli tak wygląda rodzina to wcale nie dziwię się dlaczego niektórzy popełniają samobójstwo, popadają w depresję... To wygląda jak jedno wielkie spieszące się gówno! Więc co ja tu jeszcze robię? Nie wiem. Nie mam dla kogo żyć... Nie mogę żyć.



Wróciłam do domu, wkurzona na cały świat. Wzięłam żyletkę, która dotychczas samotnie spoczywała na toaletce.
- No dalej! Pokaż jakim jesteś nieudacznikiem! Zabij się! - krzyczałam sama do siebie. - Jesteś nikim! - krzyczałam do odbicia w lustrze. - Zabij się... - głos mi się załamał.
Łzy lały mi się po policzkach, które były zaróżowione od zimna, a może to od upokorzenia? Od upokorzenia które spotkało mnie kilka tygodni wcześniej? Przecież nie jestem tanią dziwką, która otworzyła dupodajnie za rogiem!
Oparłam się plecami o ścianę i zjechałam wzdłuż niej.
Z trudem oddychałam przez płacz.
- Umieram od środka... - powiedziałam przez ataki płaczu. - Zginę prędzej czy później... - mruknełam sama do siebie.
Ułożyłam rękę na pięknym białym prześcieradle i położyłam na nim żyletkę.
- Teraz albo nigdy.... - mruknęłam, ale nie byłąm pewna.
Umrzeć?
Przestanę czuć ten okropny dotyk na sobie, zapomnę o problemach, umrę...
Ostatni raz wzięłam głęboki oddech, który miał być moim ostatnim....




-------------------------------------


 JA WAS PROSZĘ.
KOMENTUJCIE!  BO NIE WIEM CZY PISAĆ, CZY DAC SOBIE SIANA.
OBSERWATORÓW PRZYBYŁO, ALE KOMENTARZY WCALE.
DLA CIEBIE TO TYLKO JEDEN WPIS, A DLA MNIE MOTYWACJA NA NOWY ROZDZIAŁ.
DZIĘKUJĘ Z GÓRY, (anonimy też mogą komentować)

 

5 komentarzy:

  1. Błagam, błagam, błagam pisz !!!!
    Proszę o kolejny :)
    :* XX :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet nie waż się przestać pisać.:D
    niech ona się wreszcie skontaktuje z Zaynem bo nie wytrzymam. : )
    dawaj szybko nexta. :D i jak można wiedzieć kiedy można się go spodziewać? ^^
    Mrs.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle ze jutro a najpozniej pojutrze... Chyba ze zdaze dzis.
      Xx

      Usuń
  3. Pisz!!!!! ;****
    Kocham czytać to co piszesz <3

    OdpowiedzUsuń