sobota, 28 lipca 2012

NEW - Rozdział 2

***Oczami Vicky***

 Polecam słuchać tego.

Dzień zaczął się zwyczajnie. Musiałam zostać sama w domu, bo chłopcy mieli wywiad. Oglądałam komedie gdy do domu ktoś wszedł. Był to Zayn z jakąś blondyną.
- Cześć gdzie reszta? - zapytał.
- O to samo chciałam zapytać Ciebie - odpowiedziałam.
- Aha. Okey. yyy... to jest Perrie, moja dziewczyna, Perrie to Vicky, córka Paula. - przedstawił nas Zayn.
Podałam jej rękę, ale ona chyba nie była przyjaźnie nastawiona, w stosunku do mnie. Poszli do pokoju Zayn. Po 2 godzinach przyszli chłopcy.
- Przepraszamy, ale szukaliśmy Zayn'a. - rzucił się na mnie Niall.
- Wielkie sorry. - rzuciła się pozostała trójka.
- Ale go nigdzie nie ma. - powiedział oburzony Louis.
- Spoko, przyszedł tu z jakąś blond laską... - nie dałam poznać po sobie, że jest mi przykro.
- Aha. Czyli teraz są w pokoju? - zapytał Harry.
- No... - odpowiedziałam krótko.
- Coś się stało ? - zapytał zmartwiony Liam.
- Nie, wszystko okey. Tylko oglądałam wzruszający film. - skłamałam.
- Ok. To teraz obejrzymy Horror. ! - krzyknął Lou.
- NIE ! - krzyknęliśmy razem z Harrym.
- Czemu ?! - warknął Lou.
- Bo my.... - zaczął Harry.
- Boimy się... - dokończyłam.
- No okey, ale wieczorem oglądamy, i to najstraszniejszy. - uśmiechnął się Louis.
- Idę po żarcie. - krzyknął Niall.
Niall wyszedł do kuchni, Liam poszedł schować łyżki, a Louis poszedł po marchewki do sklepu. W pokoju został tylko Harry i ja.
- Em... Vicky. Ja wiem, że coś się stało. - zaczął Hazza.
- Nie... - jąknęłam.
- Spokojnie możesz mi zaufać. - powiedział bardzo przekonująco.
- Zayn,... bo on.... no po co on.... a ta jego.... - jąkałam.
- A więc chodzi o Zayn'a ? - zapytał. - Zrobił Ci coś !? - zaczął krzyczeć. - Ja już mu pokaże! - wstał z sofy.
- Nie... uspokój się. - złapałam go za rękę.
- A więc co ? - zapytał, kiedy już usiadł na sofie.
- Chodzi o to, że... pamiętasz ognisko ? - zapytałam.
- No tak.  - odpowiedział.
- No bo on wtedy...
- O boże! Wiedziałem! - krzyknął.
- Ale... nie... o co Ci chodzi ?!
- Nie ważne mów.
- Dobra. On wtedy, na tej huśtawce, on, mnie przytulił, i wiesz... później jakimś cudem... - jąkałam się. - Rano obudziłam się w swoim łóżku, a on leżał obok mnie... Ja wiem, jak to wygląda ale na prawdę nic się pomiędzy nami nie wydarzyło, ale po prostu on mnie w sobie.... rozkochał. - opuściłam wzrok.
- Boże Vicky ! Czemu nie mówiłaś ?! - krzyknął. - Nie chcę żeby Cię skrzywdził. - ściszył głos. - Zrobię z nim porządek.
- Nie, Harry proszę. On ma dziewczynę i niech tak pozostanie. Po prostu, niech to zostanie pomiędzy nami. - prosiłam.
- Dobra, ale jak będzie chciał Cię skrzywdzić to masz mi powiedzieć. - popatrzył na mnie i mnie przytulił.
- Dzięki. - powiedziałam.
W tym momencie chłopcy wyszli z kuchni, najwidoczniej Lou już wrócił ze sklepu. Położyli na stole przekąski.
- No... pidżama party! - zaśmiał się Niall.
- Ok. Ale jak sama nazwa mówi trzeba mieć pidżamy. - uśmiechnął się Lou.
- Ale... - wyjąkał Liam.
- No tak... - dopowiedział Lou.
- ALE CO ?! - wrzasnęłam.
- Hazza śpi na nago ! - wrzasnął Lou.
Hazza zarumienił się i poszedł na górę.
- Brawo chłopcy. - oderwałam się z kanapy i poszłam za Haroldem.
Zapukałam do drzwi.
- Wejść! - krzyknął.
Weszłam do pokoju.
- Harry, nie mów, że się na nich obraziłeś? - zapytałam.
- Nie, no skąd. Poszedłem przebrać się w pidżamę. - odpowiedział.
- O NIE ! - warknęłam.
- Tak, zejdę nago ! - wrzasnął.
- Ani mi się waż! Ubieraj się! - darłam się.
- Okey, Okey...
Wyszłam z jego pokoju i w tym samym momencie zauważyłam wychodzącego Zayna z pokoju, oczywiście z tą landryną. Szybkim krokiem wróciłam do pokoju Hazzy.
- Harry mogę tu zostać na jakieś 5 - 10 minut ? - zapytałam.
- Pewnie, a co się stało. - wtedy wyszedł z garderoby.
Fu*k on był w samych bokserkach, czy ja zawsze muszę wpadać w tarapaty.
- Ej, spoko? - zapytał Harry siadając na łóżko, chyba zauważył moje zakłopotanie.
- Yyyy.. tak. -wydusiłam. - Może też pójdę ubrać się w pidżamę. Ale.... Zayn i ta landryna.
- Ja pójdę po twoją pidżamę. - powiedział.
- Dobra, ale jakąś normalną.
- To znaczy ?
- Spodenki i bluzka, nie stanik i gacie.
- Ale... czemu?
- Harry...!
- Dobra.
Wyszedł z pokoju. Nie powiem, Harry to niezłe ciacho, ale dopiero co byłam zazdrosna o Zayn'a a teraz myślę o Hazzie. Nie! Nie mogę tak myśleć! No nareszcie, Hazza przyszedł.
- Mam! - krzyknął. - Dwie propozycję. - zaczął pokazywać
- Cholera ! Ja coś takiego miałam w moich rzeczach ?! - wydarłam się gdy zobaczyłam różowy biustonosz z czarną koronką a do tego w tych samych odcieniach bokserki damskie.
- Przymierz ! - nalegał Harry.
- Ale w łazience i Ci nie pokaże ! - wypięłam mu język.
- Ej!
Weszłam do łazienki i ubrałam "pidżamę" ... Nagle drzwi łazienki uchyliły się i stanął w nich Hazza.
Zamarłam.
- WoW ! - Hazza dosłownie pożerał mnie wzrokiem.
- Nie paczaj tak na mnie ! - zarumieniłam się.
- Ale... Noś takie rzeczy częściej ! - wyjąkał.
- Zwariowałeś ?! W domu pełnym 5 facetów ?!
- Ale, tu jestem tylko ja... - poruszał brwiami.
- Eh...
- No co ? Świetnie na tobie leży. - znowu poruszał brwiami. OMG jak ja uwielbiam jak on tak robi.
- Dobra daj mi szlafrok i idziemy, ale jak powiesz komuś, że mam bieliznę to cię zabiję! I nie będziesz się już tak na mnie patrzył. - Harry podał mi szlafrok.
Zeszliśmy na dół. Na szczęście blondyny już nie było! Oglądaliśmy okropny film! Harry ciągle się na mnie patrzył, ale nie po przyjacielsku, to był wzrok ... taki pożądliwy. No przecież miałam szlafrok... No tak, a pod tym bieliznę, którą on mi wybrał.
- Harry mogę Cię prosić na słówko ? - nie wytrzymałam.
- No, już idę - weszliśmy do kuchni.
Nie wiem czemu, ale wszyscy tam byli tam w "pidżamie", a patrzyłam tylko na Hazzę.
- Coś się stało ? - zapytał.
- Bo wiesz, może to głupie...ale, - nie nie mogę mu powiedzieć. - Nie ważne. Pomożesz mi przygotować drinki ? - zapytałam.
- Ok.
Przygotowaliśmy po czym mieliśmy już wychodzić, ale Harry złapał mnie za rękę.
- Długo zamierzasz mieć na sobie ten szlafrok ? - zapytał. - Nie jest Ci gorąco. - znowu poruszał brwiami.
- Kocham jak to robisz. - powiedziałam.
- Co ?
- Jak ruszasz brwiami. - Harry znowu poruszał brwiami a ja się uśmiechnęłam. 
Zanieśliśmy drinki i usiedliśmy na kanapie obok siebie. Momenty były przerażające.
Harry chyba to zauważył bo przytulił się do mnie.
- Dzięki. - szepnęłam mu do ucha.
Przytulił mnie jeszcze mocniej, tak, że zapomniałam o Zaynie. Cyba się zakochałam...nie ! Nie mogę tak myśleć! Film się skończył. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Bałam się teraz zasnąć.
Wyszłam na balkon, żeby się przewietrzyć. Na balkonie siedział Harry. Od razu wstał z krzesła.
- Coś się stało ?! Skrzywdził Cię ? - zapytał wystraszony.
- Nie, tylko nie mogę zasnąć.
- A, no tak.... - znowu tak na mnie patrzył.
- Fu*k. - zauważyłam, że nie miałam na sobie szlafroka.
- Nie, spoko... mnie to nie przeszkadza - powiedział.
Powoli się do mnie zbliżył, ja do niego również. Chwycił mnie za rękę. Czułam co się teraz stanie.
Pocałował mnie. Co najlepsze...? Ja odwzajemniłam pocałunek. Byłam w 7 niebie.
- Chodźmy do mnie ... bo bałaś się zasnąć - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Ym... no nie wiem. - wyjąkałam.
- Dobra, jak nie chcesz.... - posmutniał.
- Nie...Mogę iść tylko, że ... reszta może pomyśleć coś na ten temat... a ja nie chcę, żeby cokolwiek pomyśleli, a co dopiero mówili coś mojemu ojcu... - wyjąkałam.
- Zamknę drzwi... - nie dokończył bo mu przerwałam.
- Chodź do mnie.
Poszliśmy do mnie. Nie powiem, byłam trochę przestraszona, bo nie wiedziałam co on wymyśli.
Położyłam się. On obok mnie. F*ck on musi być taki przystojny ?!
- Czemu ty musisz być taka ładna ? - zapytał.
- Czemu ty musisz być taki przystojny ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Znowu, znowu mnie pocałował... i znowu byłam w niebie. Teraz pocałował mnie w szyję. Ale tego było za wiele. Dałam mu buziaka na dobranoc i zasnęłam. Śnił mi się Harry... Czemu ? No tak chyba się w nim zadurzyłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego wpatrującego się we mnie.
- Jesteś taka śliczna... - wymruczał.
- To co dla ciebie jest sufitem dla mnie jest podłogą. - powiedziałam oschle po czym się zaśmiałam. - Żartuję.
Harry też się zaśmiał.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytała.
- Idziesz ze mną wieczorem na kolacje... - poruszał brwiami.
- Nie rób tak brwiami bo się rozpłynę... - rozmarzyłam się.
Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi. To był Lou.
- Harry zniknął ! - krzyczał.
Popatrzyłam na Harrego.
- Wpuścić go ? - zapytałam.
- No.
Podeszłam do drzwi już miałam je otwierać gdy Harry szarpnął mnie za rękę.
- Co ?! - warknęłam.
- Szlafrok.
- A no tak...
Podeszłam do drzwi, już w szlafroku i otworzyłam. Lou wbiegł do pokoju i stanął jak wryty.
- Aaa....! Harry?! - wydarł się.
- Słuchaj to nie tak jak myślisz... - jąkałam się.
- Nie. Powiedzmy mu prawdę. Całowałem się z Vicky i to wszystko. Nie mogła zasnąć więc położyłem się obok niej. Pod tym szlafrokiem ma swoją "pidżamkę" .. Ufam Ci i mam nadzieję, że nikomu nic nie powiesz. - powiedział Harry na jednym wdechu.
- WoW...! Ale wy nic, ten ... - wydusił Lou. - Prawda ?
- Oczywiście, że nie... - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Obiecuję, że nikomu nic nie powiem.. - zaczął. - Ale jeszcze raz was zobaczę w takiej sytuacji będę zmuszony powiedzieć Paulowi.
Lou wyszedł z pokoju. Byłam w lekkim szoku.
- Harry..? - zapytałam.
- Hm ??
- Ty nie chcesz tylko pobawić się moimi uczuciami i wykorzystać mnie prawda ? - zaczęłam płakać.
- Nie. Nie martw się. - przytulił mnie.
Poszłam do łazienki, ale była zajęta... Był w niej Zayn. Jeszcze na niego musiałam trafić... Grr... Właśnie wychodził z łazienki. Uśmiechnął się do mnie, ja do niego też, ale to był sztuczny uśmiech.
Nie jestem pewna, ale chyba zakochałam się w Harrym...
Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Poszłam na dół, o dziwo śniadanie było gotowe. Zrobił je nasz mistrz - Harry. Uśmiechnął się cwaniacko i podszedł do mnie.
- Dla mistrza, musi być nagroda.
- Dzisiaj wieczorem... Na kolacji... - pocałowałam go w policzek.
Usiedliśmy do stołu i w tym momencie zadzwonił mi telefon.
*rozmowa*
- Siemka młoda! - krzyknęła do telefonu Alexis.
- O Hey ! - krzyknęłam z bananem na twarzy.
- Słuchaj gdzie ty jesteś. Jaram się jakąś imprezką i chciałabym iść z tobą !
- Pewnie. A mogę zabrać znajomych.
- Spoko. Czekam na ciebie na (ulica) o 20:30.
- Ok.
- To nara !
- Bye !
*koniec*
Harry popatrzył na mnie pytająco.
- Idziemy dzisiaj na imprezę ? - zapytałam.
- Dobra, a co z randką.
- Uwierz mi będzie ciekawiej na imprezie. - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Już mi się podoba.
Zjedliśmy i poszliśmy powiadomić chłopaków. Wszyscy się zgodzili. Nawet Liam. 
Zostawiłam chłopców i poszłam na górę poszukać jakiś ciuchów. Nagle ktoś wtargnął do mnie. To był Zayn.
- Dawno nie rozmawialiśmy. - powiedział.
- No taaak...coś się stało ?
- Nie...Po prostu chciałem porozmawiać..
- Więc słucham. - powiedziałam grzebiąc w szafie.
Zayn podszedł do mnie i chwycił za biodra od tyłu. Odwrócił mnie do siebie. Popatrzył mi w oczy i chciał pocałować.
- Zayn... Ty chodzisz z Perrie ? - przerwałam mu.
- Zerwała ze mną. Jakbyś nie zamknęła się z Harrym w pokoju to byś wiedziała.
- Skąd o tym wiesz ?! - przeraziłam się.
- Trudno się nie domyśleć. - uśmiechnął się.
- Ale wiesz, że my nic... ten... Prawda ? - przeraziłam się jeszcze bardziej.
- No nie wiem... Nikt mi tego nie udowodni a znając Hazze było goorącoo... ! - zaśmiał się.
- Ej!
Zayn znowu niebezpiecznie się zbliżył. 
- "You know I'll take you to another world" - uśmiechnął się cwaniacko.
Wtedy mnie pocałował. Czemu się nie odsunęłam ?! Znowu zaczął mnie całować,ale bardziej namiętnie. Odwzajemniłam pocałunki. Nagle ktoś wszedł do pokoju i to akurat wtedy gdy Zayn podniósł moją bluzkę.

___________________________________________________________________________


SORRY ŻE NIE BYŁO NAS WCZORAJ, ALE DZISIAJ DODAM DWA ROZDZIAŁY.
DZięki za komentarze...   

~Vas Happenin?!
~I'm going to Nando's !



2 komentarze:

  1. Super! Matko jestem ciekawa kto wszedł do środka..
    No i.. Perrie! Jak ja ją kocham! Ona jest taka piękna i ma taki zajebisty głos.... Dobra zanudzam a muszę przeczytać jeszcze następny rozdział.. ;P
    ♥Stylesowa♥

    OdpowiedzUsuń