piątek, 20 lipca 2012

Rozdział V "Ja tu zostaję !"

***Oczami Amy***

*Rozmowa
- Ciao ? - wymknęło mi się po włosku. - Sorry, Hello ? - poprawiłam się i powiedziałam po angielsku.
- Dzień Dobry. Czy rozmawiam z panią Amy Blue ?
- Tak.
- Stan pańskiej matki pogorszył się. Mogłaby pani przyjechać do szpitala ?
- Tak, już jadę. - zaczęłam płakać.
*Koniec rozmowy

Wzięłam torebkę i wybiegłam z kawiarni.
- Poczekaj ! Co się stało ?! - krzyczała Vani.
- Stan mamy się pogorszył. - wydusiłam z siebie stając naprzeciwko Vani.
Vannil to najlepsza przyjaciółka pod słońce. Nic nie mówiąc po prostu mnie przytuliła.
- Zawiozę Cie. Vannil też. - dopiero teraz zauważyłam Harrego.
Obok niego stała pozostała czwórka.
- Bezpieczniej będzie jeśli ja też z wami pojadę. Hazza nie umie prowadzić. - zaśmiał się Louis.
Wsiedliśmy do auta Louisa. Całą drogę pocieszał mnie Harry wraz z Vannil. Lou musiał skupić się na jeździe. Siedziałam tak wtulona w Vani i zastanawiałam się czym sobie zasłużyłam, że mam taką przyjaciółkę? W końcu dojechaliśmy na miejsce. Od razu wbiegłam do szpitala. Znalazłam lekarza. Spytałam o co chodzi. Lekarz wyjaśnił, że stan mamy jest nie stabilny, nie wiadomo kiedy wyjdzie. Było coraz gorzej. Czułam, że tracę cząstkę mnie - mamę.
- Tak dalej być nie może. Znajdziemy go i wsadzimy do paki ! - Hazza wybuchł.
- To nie jest takie proste... - rozpłakałam się.
Zapadłą cisza. Harry zaciskał pięści ze złości.

***Oczami Harrego***

Nie wiem czemu, ale czułem się odpowiedzialny za tą dziewczynę.Byłem bezradny. Jej ojciec jest nieobliczalny. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie. Nagle do głowy wpadł mi szalony pomysł.
- Gdzie on jest ?!
- Kto ? - popatrzyła się na mnie Amy.
- Twój ojciec.
- Mieszka w Bradford. - odpowiedziała pociągając nosem.
- Zayn jest z tamtych okolic ! - krzyknął Lou.
- I co to ma do tego ? - Amy popatrzyła swoimi czekoladowymi oczami w moje kocie tęczówki.
- Wiemy gdzie mieszka. Wystarczy, że pojedziesz tam. To znaczy my pojedziemy z tobą, ale ty do niego pójdziesz.
- W życiu !
- Ale Amy. Policja otoczy dom i go znajdą.- wydusił Hazza pełny entuzjazmu.
Ponownie zapadła cisza. Widać było, że Amy mocno zastanawiała się nad słowami Hazzy.

***Oczami Amy***

To mogło się udać. Wystarczy, że tam pojedziemy, będę miłą dla "ojca" i zamkną go raz na zawsze, ale jeśli dostanie wyrok na kilka lat i tak wyjdzie i wtedy się zemści. Nie wiem co robić. Może warto zaryzykować. Mam może żądać zakazu dla ojca zbliżania się do nas i nie będziemy musiały się przeprowadzić. Teraz chcę wrócić do domu i tam na spokojnie pomyśle.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
CIĄG DALSZY NASTĄPI ...
Ktoś to w ogóle czyta ?!
Eh.. Chyba nie.
Ale jeśli.. to zostaw komentarz..
Pozdrawiam.. !
~Vas Happenin ?!

2 komentarze:

  1. Właśnie że ktoś to czyta i stwierdzam że ten rozdział jest boski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne ! ;********** <3

    OdpowiedzUsuń