czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 11 "Sorry for party rocking!"

***Oczami Amy**


________________________________________________________________


Proponuję słuchać przy tym kawałek Moments .Albo Demi Lovato. (link w tekście) ... !

_________________________________________________________________

Nagłówki gazet po prostu mnie przerażały. Byłam pewna, że zaraz otrzymam telefon od mamy. Hazza próbował mnie pocieszyć, ale ja tylko siedziałam skulona na łóżku i myślałam nad tym co powiem mamie ?! Że wypiłam masę drinków i nic nie pamiętam ?! Nie, to nie wchodzi w grę.
- Proszę Amy... - zaczęła Vani.
- Nie przejmuj się....- dokończyła Bella.
- Wszystko się ułoży...  - dodał Harry.
- Może we Włoszech nie wiedzą o tym. - zakończył Zayn. Po czym wszyscy mnie przytulili.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- Udawaj, że się tym nie przejmujesz bo to zwykłe plotki... - powiedział Lou.
Odebrałam telefon.
*rozmowa*
- Hallo? - powiedziałam szczęśliwa.
- Witaj córcia. Muszę z tobą porozmawiać. Co wydarzyło się wczoraj ?! - warknęła.
- To zwykłe plotki. Byliśmy na imprezie, pocałowałam Hazzę, bo to mój chłopak. Po za tym jestem pełnoletnia. -  powiedziałam spokojnie.
- Nie pyskuj ! - krzyknęła. - Widziałam zdjęcia, byliście całkowicie pijani ! - znowu krzyknęła.
- Jestem pełnoletnia ! - podniosłam głos.
- Wracasz do Włoch ! - krzyknęła - I to jeszcze w tym tygodniu !
- Nie ! - zaczęłam płakać.
*koniec rozmowy*
Harry od razu mnie przytulił. Nic nie mówiłam, tylko siedziałam w ciszy.
- Nie płacz. - pocieszał mnie.
W końcu przestałam płakać i postanowiłam porozmawiać z mamą na spokojnie.
*rozmowa*
- Mamo, przepraszam. Przyznaję się, za dużo wypiłam, ale Bella mnie dopilnowała i odwiozła do domu. Nic więcej się nie stało. Zasnęłam pod drzewem, ale to tylko tyle. Harry jest rozsądny i nic by mi nie zrobił. - mówiłam z nadzieją w głosie.
- Dobrze,  wierzę Ci. Ale jeszcze jeden taki wybryk i wracasz ! I przyjadę osobiście po ciebie! - zagroziła.
Rozmawiałyśmy jeszcze o mieszkaniu i wielu innych rzeczach.
*koniec rozmowy*
Wszyscy uradowani mnie przytulili. Jednak nie mogłam wyjść z ich mieszkania bo wszędzie roiło się od reporterów.
- Zostajecie na noc ! - zawołał uradowany Harry.
- Chyba nie mamy wyjścia. - odpowiedziałam.
Nagle zauważyliśmy, że przez okna kilka reporterów robiło nam zdjęcia. Zasunęliśmy rolety. Poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam byłam ubrana w koszulkę Hazzy i jakieś szorty.
Około 23:00 zasnęłam. W nocy obudziły mnie krzyki. Harry wykłócał się z reporterami, którzy nawet w nocy dobijali się do nas. W końcu przyszedł. Był wściekły. Postanowiłam, że więcej nie będę wtrącać się w jego życie. Wyjadę do Włoch... To chyba najlepsze rozwiązanie. Czy go kocham ? Tak kocham i to bardzo, ale nie może jego kariera cierpieć przeze mnie.

*Rano*

Przytuliłam się do Hazzy i powiedziałam, że go kocham. On zdziwił się moim zachowaniem ale pocałował mnie, no tak po raz ostatni. Nikt nie wiedział, że dzisiaj wyjeżdżam. Poszłam do chłopców i przytuliłam ich każdego z osobna i oczywiście dziewczyny też. Za dużo mają przeze mnie kłopotów. Odwołane koncerty, reporterzy i problemy z Paulem. Ostatni raz podeszłam do Harrego. Przytuliłam i powiedziałam, że idę na zakupy. W rzeczywistości wyjeżdżam, na zawsze. Weszłam do mojego mieszkania i spakowałam się. Zostawiłam dziewczynom karteczkę "Wyjechałam. Nie zobaczę się już z wami. Za dużo mieliście i wy i chłopcy kłopotów przeze mnie. Kocham was <3 Nie martwcie się o mnie. A jeżeli mnie kochacie po prostu mnie nie szukajcie. Wasza Amy"
Pojechałam na lotnisko. Wsiadłam do samolotu z słuchawkami słuchając "Demi Lovato - Don't Forget" Po około 2 godzinach byłam na miejscu. Poszłam do mamy. Ucieszyła się na mój widok.
Zaczęła mnie wypytywać dlaczego przyleciałam ja załamałam się jeszcze bardziej i zaczęłam płakać. Po chwili zadzwonił telefon.
 *rozmowa*
 - Halo ? - zapytałam.
- Amy ? - krzyknął Zayn.
- Tak, proszę nie szuk... - przerwał mi.
- Amy, tylko nie płacz. Harry schlał się w cztery du** i pojechał gdzieś. Nie mamy pojęcia gdzie. - powiedział prawie płacząc.
- O ***** ! Już jadę będę za 3 godziny ! - zaczęłam krzyczeć.
 *koniec rozmowy*
 Wybiegłam z domu z torbami powiedziałam mamie, że wracam.  Wbiegłam na lotnisko.
Lot był za 15 minut.
- Bilet do londynu. - krzyknęłam babie w okienku prosto w twarz.
- Nie ma - powiedziała oschle.
- JUŻ ! - krzyknęłam i wzięłam ją za kołnierz.
- Spokojnie. - dała mi bilet
Weszłam do samolotu i po 2 godzinach byłam pod domem chłopaków. No może po 3...
Wtargnęłam do nich do domu.
- Gdzie on jest ? - krzyczałam.
- Nie ma go.... ! Rozumiesz... zniknął.... - płakał Louis.
- Jak to nie ma ?! Czym pojechał .. ? - krzyczałam.
- Autem. Był schlany jak wróciliśmy to już go nie było. Była kartka. - Zayn pokazał mi kartkę.
"Jadę się schlać. Bez Amy życie nie ma sensu. A i jeszcze dołożę tym reporterom. To przez nich ! Albo przez mnie ! Nie wiem ! Powiedzcie Amy, że ją kocham !"
Zaczęłam płakać. Wyszłam z domu. Natknęłam się na reporterów. Zaczęłam ich wyzywać, chodź wiem, że słono za to zapłacę...
 Wiem, gdzie on może być ! Pobiegłam po Louisa i zapytałam czy mogę jego auto.
- Po co Ci ?! On już nie żyje ! - krzyczał.
- Proszę !
- Bierz... Ale ty nie masz prawka ! - wykrzyczał.
Trzasnęłam drzwiami i wybiegłam. To prawda nie mam prawka i co?! I gó**o! Znajdę go!
Wsiadłam do auta. Byłam wściekła! Jaka ja byłam głupia! To przeze mnie!

__________________________________________________________________________

No... jest !
Ola pomogła ! I to dużo !
Dzięki !

~Vas Happenin ?!
~I'm going to Nando's (Ola)

4 komentarze:

  1. Zarąbisty rozdział, aż sie nawet popłakałam czekam na następny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział!
    Jestem ciekawa co z Hazzą.
    ♥Stylesowa♥

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja !! WOW ! świetne ! :*

    OdpowiedzUsuń