sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 6 "..."

***Oczami Amy***

- Harry, możesz odwieźć mnie do domu? -zapytałam.
- Tak. Vini, Lou chodźcie! - krzyknął.
Wyszliśmy z budynku w ciszy. Był już wieczór. Dotarliśmy do mojego domu.
- Wejdziecie? - zapytałam.
- Jest już późno, więc my raczej nie. - odpowiedział Harry.
- A ja pójdę, dotrzymam Ci towarzystwa. - rzekła Vani.
Weszłyśmy do domu. Bałam się zostać sama więc Vannil została ze mną. Śmiałyśmy się, rozmawiałyśmy, a ja wciąż myślałam nad planem Harrego. Doszłam do wniosku, że go nie zastosuje.
Jutro nie szłyśmy do szkoły. Nareszcie weekend xD... Oglądałyśmy film, w końcu w pewnym momencie zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się o 6:18 z bólem karku. No tak, zasnęłam na kanapie. Vini nie było. Po chwili zauważyłam, że ubrana wychodzi z łazienki.
- O cześć ! Wstałaś już. - przywitała mnie Vani.
- Tak, a ty kiedy wstałaś ?
- Jakieś pół godziny temu.
Również postanowiłam się odświeżyć. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Kiedy wyszłam poczułam piękny zapach. W kuchni na stole zauważyłam naleśniki.. ;). Moje ulubione. Nie chciałam nigdzie wychodzić bo strasznie padało.  Postanowiłam posiedzieć z Vannil.
- Vani! .... Vanisz! .... Vannil! .... - krzyczałam.
W tym samym momencie przyszedł mi sms.
"Na stole masz naleśniki. Wrócę za 30 minut. Nie martw się i nigdzie nie wychodź.! ~ Vanisz..."
No cóż, dziwne. Ale postanowiłam poczekać. Zjadłam naleśniki i poszłam do pokoju. Weszłam na twittera, ale nie było nic ciekawego. Usłyszałam trzask i śmiechy, wręcz jakby banda przedszkolaków wdarła się do mojego domu. Zeszłam na dół i zobaczyłam,.... no tak bandę przedszkolaków. Vani przyprowadziła chłopców.
- Jesteśmy! - wydarła się dziewczyna. - Pomyślałam, że jak pada to fajnie będzie z nimi spędzić dzień.
- Miałaś racje. Będzie zabawnie. - zaśmiałam się.
Niall od razu pognał do lodówki. Lou wyjął z szuflady łyżkę i straszył nią Liama. Harry i Zayn usiedli na podłodze i zaczęli wybierać film. Gdy reszta bandy zauważyła, że wybierają film, zaczął się wyścig. Każdy chciał zająć jak najlepsze miejsce. My z Vani przyglądałyśmy się tej scenie z politowaniem.Gdy każdy z chłopców wskakiwał na sofę zderzyli się. Wybuchłyśmy śmiechem.
- No co ?! - krzyknęli równocześnie.
- Nic......Nie... ważne... - ciągle się śmiałyśmy.
Chłopcy wzruszyli ramionami i zaczęli oglądać film. Była to komedia. Ja i Vani usiadłyśmy na fotelach. W 10 minucie filmu skończył się popcorn, więc ja i Vani kazałyśmy zatrzymać film i poszłyśmy zrobić przekąskę.

***Oczami Hazzy***

- Co wy narobiliście ?! - wydarłem się.
- Ale co ? - zapytał Niall.
- One maja siedzieć na fotelach ?! - warknął Lou.
- Won! - krzyknąłem wskazując na fotel.
Niall usiadł na miejscu Amy, a Liam na fotelu Vani.
- Tak lepiej. - przytaknął Lou.

***Oczami Amy***

Weszłam do salonu i zauważyłam, że fotele są zajęte. Usiadłam więc między Harrym a Zaynem. Natomiast Vani pomiędzy Zaynem a Lou. Zaczęliśmy oglądać film. Był bardzo zabawny. Potem włączyliśmy horror. W pewnym momencie byłam tak przestraszona, że niechcący przytuliłam Harrego a on mnie. Następny film się skończył.
- Zaraz przyjdę! - krzyknęłam, wychodząc z salonu. 
Weszłam do łazienki i poczułam uścisk dłoni.
- Aaaa ! Puszcz.. - Nie dokończyłam bo "ktoś" zakrył mi ręką usta.
- Zamknij sie! - wyszeptał... mój ojciec ?!
Byłam przerażona. On znowu wrócił.

***Oczami Harrego***

Dlaczego Amy tak długo nie wraca? To było dziwne..
- Vani... - zacząłem. - nie wiesz gdzie jest Amy?
- Nie wiem. - odpowiedziała. Był zajęta gadaniem z Louisem.
- Idę sprawdzić. - powiedziałem.
- Hehe... tak to się teraz nazywa.. - zaśmiał się Lou.
Nie zwracając uwagi na przyjaciół, wyszedłem z salonu. Usłyszałem ciche piski. Powoli uchyliłem drzwi i zobaczyłem Amy i tego faceta od którego dostałem w głowę. Szybko wbiegłem do salonu.
- Słuchajcie! - zacząłem zdyszany....
- Czemu taki zdyszany? - Lou poruszał brwiami.
- Ojciec Amy wrócił.
Usłyszałem tylko ciche przekleństwa.
- Nie ma na co czekać. Przetrzymamy go tu do przyjazdu policji. - wyszeptał Liam.
- Racja. - Vani wzięła telefon do ręki i wystukała numer.
- Lou i Niall, pilnujcie tylnego wyjścia, Liam ty wejścia. - rozkazałem. - Zayn ty chodź ze mną!
Razem z Zaynem powoli zaczailiśmy się przy łazience. Z całej siły kopnąłem w drzwi. Wpadliśmy do łazienki. Amy płakała. Miała zaklejone ręce i buzie. Nagle dostałem czymś w głowę.... znowu.
Zayn nie wytrzymał i z całej siły uderzył w twarz ojca Amy. Ten padł na podłogę. Głową uderzył o kant wanny. Stracił przytomność.

***Oczami Zayn'a***

Rozwiązałem Amy. Po czym starałem się obudzić Hazzę. Ten szybko wstał i zorientował się co się stało.
- Chodźcie ! - krzyknąłem.
Amy wraz z Harrym pobiegli za mną. Policja wtargnęła już do domu. Szybko znaleźli tego faceta i powiedzieli, że szybko z pudła nie wyjdzie. Widać było, że Amy była szczęśliwa, że tak to się skończyło. Pojechaliśmy jeszcze do szpitala aby sprawdzić czy z Harrym wszystko w porządku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ciąg dalszy nastąpi.

6 komentarzy:

  1. O kurczę ale super :D
    Pisz kolejny rozdział , wciąga i to bardzo.
    Masz dziewczyno talent i to mega, chyba mam konkurencję ;)

    I ♥ Niall <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki. Milo ze ktos to przeczytal. Raczej nie jestem zbyt duza konkurecja wiec nie martw sie ... xD

      Usuń