sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 1 "My Dream"

***Oczami Alice***

Znowu poniedziałek. Ale jeszcze 5 dni i wakacje! Zeszłam po drewnianych schodkach na dół do kuchni. Miałam dzisiaj dobry humor. Nareszcie wakacje! W kuchni nie było mamy? Dziwne. Poszłam sprawdzić do sypialni, może jeszcze śpi. Muszę się się nią opiekować. Ma raka, ale lekarze mówią, że już coraz lepiej. Weszłam do sypialni. Mama leżała nieruchomo w łóżku. Próbowałam ja obudzić, ale nie udało mi się. Moje serce biło coraz szybciej. Zadzwoniłam po pogotowie. Zabrano ją od razu. A było tak dobrze...

*następnego dnia*

Z mamą coraz lepiej. Musi zażywać chemię. Nie wiem dokładnie co się stało, ale prawdopodobnie rak się wrócił i nasilił. Dzisiaj nie szłam do szkoły. Przez zaistniałą sytuację, dyrektor wręczył mi świadectwo wcześniej. Usiadłam na łóżku, biorąc do ręki laptopa. Weszłam na twittera. Liam Payne dodał nowy tweet. Napiszę cześć, a co mi tam?
"Hello. How are you today ?! xx"
Jestem fanką 1D i od wielu lat chciałam iść na ich koncert, jednak do Polski jeszcze nie przyjechali. Po dwóch minutach zauważyłam, że mam o kilka więcej follow. Dziwne. Zobaczyłam kto to... O matko !! Liam Payne mnie obserwuje !! Nie wierzę !! Dostałam kilkadziesiąt tweetów z pytaniami i gratulacjami. "WoW nie wierzę, ale Ci zazdroszczę" , "Gratuluję dziewczyno". Nie wierzę, że jestem jedną z 9000 dziewczyn, które obserwuje Liam. Jestem w niebie. Wiem, napiszę do niego podziękowania.
"Thank you very much. I am your big fan. How are you today? xx "
Wylogowałam się z twittera i weszłam na facebook'a. Nie było nic ciekawego. Później jeszcze raz na twittera. Zobaczyłam ile mam follow. Okazało się, że mam też jedną wiadomość w skrzynce odbiorczej. To od... Liama?!
"No problem. I feel great. And what about you? xx "
Liam pyta jak się czuję ?! Boże...
"I fine thank you. I have not listened to your songs a lot of time. Are there any news? xx "
Po chwili otrzymałam odpowiedź.
"We record an album, and they're about to come out a new song. Do you have skype? xxxx"
 Skype ?! Wow.. Odpowiedziałam tak:
"Yes, do you have, too?! "
"Yes. (Liam_Payne..xx) <--- THIS"
Podał mi właśnie swojego skype ?!
"Sweet.Alice. <--- xx "
"I will call you with Daniell at 20.00, or at 20.30. Ok ? xxx"
  Nie wierze. Liam Payne, ten Liam ?! Zodzwoni do mnie !?
"Ok.. so bye !! xx"
"See ya" - pożegnał się.


Dopiero 11:45. Jeszcze dużo czasu, ale już nie mogę się doczekać. Zadzwonię jeszcze do szpitala i zapytam co z mamą. .... Mama wychodzi już jutro. Niestety ma dla mnie złą wiadomość. Jak przyjedzie, ma mi wszystko opowiedzieć. Już się boję. Pooglądałam jeszcze telewizję. Zjadłam obiad i pozmywałam naczynia. O, już 20:12. Za godzinę dzwoni Liam (strefa czasowa...xD) Przygotuję się. Zrobiłam sobie warkocza na boku i ubrałam szorty oraz koszulkę z napisem RAMONES. Weszłam na skype. I czekałam. Była już 20:37, ale on nie dzwonił. No właśnie to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Po 10 minutach ktoś zadzwonił. To Liam. Zatkało mnie. Odebrałam.
- Hey. Przepraszam, że tak późno, ale Zayn zabrał mi laptopa i nie chciał oddać. - tłumaczył się, na żywo jest jeszcze ładniejszy.
- Cześć. I nie szkodzi. - uśmiechnęłam się. 
- Co tam u Ciebie ? - zapytał.
- Dobrze... - zawahałam się. - A co u Ciebie ?
- Ok. Ale coś bez przekonania mówisz... 
- A, nie, wszystko dobrze. A co tam u chłopaków ?? - próbowałam ominąć temat.
- A no właśnie ! - przypomniał sobie coś. - CHŁOPCY ! - krzyczał.
W tle usłyszałam tylko "Czego tatusiu ?". Liam poprosił ich żeby na chwilę przyszli.
- Co jest !? - pierwszy wpadł Louis z kocem w ręce. 
- Nic. Ale... O nie! Nie pozwól Harremu tu wejść. Zakryj go! Gadam przez Skype! - zaczął panikować Liam.
- Co !? O Cholera ! - krzyczał Lou. W pokoju Liama zjawiła się cała czwórka. 
- Nie...!!! - darł się Liam i ręką zasłaniał kamerkę. 
Słyszałam piski i krzyki typu "Ubieraj się!"... Po 5 minutach Liam odsłonił kamerkę, a wszyscy siedzieli w wyznaczonych miejscach. 
- Co się stało ?! - zapytałam zdziwiona. 
- Długa historia. - powiedział Liam.
- Harry gonił na golasa ! - wybuchł Niall.
- Niall uspokój się!. - skarcił go zaczerwieniony Harry.
Zaśmiał się i zapytałam:
- Liam o co chodziło z tą akcją?
- Chciałem żebyś poznała tych buraków - wskazał ręką na chłopców, którzy wyszczerzyli ząbki. - No chłopcy to jest nasza fanka z Polski. Ma na imię Alice.
- Najpiękniejsza fanka jaką w życiu widziałem. - Zayn poruszał śmiesznie brwiami.
Ja strzeliłam buraka i się uśmiechnęłam. 
- Dobra a to jest: Zayn, Lou, Harry i Niall. - po kolei pokazywał ręką na chłopców.
- Witajcie. - pomachała im.
- Ej.. Dziwne.. Czemu nie piszczysz na nasz widok..? - zapytał Niall.
- Nie jestem psychiczną fanką. - zaśmiałam się.
- Uff..! - odparł Lou.
- A gdzie mieszkasz? - zapytał Harry.
- W Polsce. W takim mieście Sopot. - wytłumaczyłam.
- Dziwna nazwa. - skomentował Niall.
- Masz świetny akcent, jak na Polkę. Taki brytyjski. - powiedział Lou.  
- Dzięki... - odpowiedziałam.
- Ale twoje imię nie jest Polskie? - zapytał Zayn.
- Nie. Urodziłam się w Londynie. Ale po rozwodzie rodziców ... - trochę zawahał mi się głos. - Wraz z mamą przeprowadziłam się do Polski.
- Czyli ile lat temu? - zapytał zahipnotyzowany mną Zayn.
- 6.. - odpowiedziałam smutna.
- Coś się stało ? - zapytał przestraszony mulat.
- Nie.. -wyjąkałam.
- Na pewno ? - zapytał.
- Yhm...
- Przecież widzimy. - wtrącił Liam.
Nastąpiła cisza... 
- Nam możesz zaufać. To prawda jesteśmy idiotami, ale każdy kto nas zna mówi, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. - powiedział Louis.
- Moja mama ma raka... - łza spłynęła mi po policku. - Ale nie chcę o tym mówić.
- Gdybym mógł Cię przytulić... - i każdy przytulił kamerkę.
- Dzięki. Muszę kończyć.. - powiedziałam smutna.
- Szkoda. A dasz numer telefonu? - zapytał Lou.
- Wyślę Liamowi na Twitterze. Ok ? - zapytałam.
- Dobra. PA PA ! - wycmokali kamerkę.




Wysłałam im numer po czym w odpowiedzi Liam wysłał każdego z chłopaków. Zapisałam je i położyłam się do łóżka. Po chwili mój telefon zadzwonił. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni. Była już 23:30. Kto chciał do mnie o tej porze dzwonić.
*rozmowa*
- Hallo ? - zapytała zaspanym głosem.
- Ymm.. Alice? Czy to ty? - zapytał głos w słuchawce, ale po angliesku.
- Tak. A kto mówi? - zapytałam w tym samym języku.
- Zayn Malik. Pamiętasz mnie jeszcze, prawda ? - zapytał zdziwiony.
- Aha... No tak. Pewnie. Sorry, nie obraź się ale jest już trochę późno... Spałam... - wyjąkałam delikatnie.
- Ale jest po 22:00.. - zdziwił się.
- Strefa czasowa... - przypomniałam mu.
- Aha,.. Ojej przepraszam. Nie chciałem Cię budzić. - posmutniał.
- Nie szkodzi. Coś się stało, że dzwonisz? 
- Nie. Chciałem zapytać, bo wiesz. - zaczął się jąkać. - Jest jakaś możliwość... żebyś... na wakacje... Przyjechała,... np... do swojego taty... do Londynu i zobaczyłbym cie... znaczy bo chłopcy chcieli.. - nie umiał ubrać zdania.
- Hm... Wakacje mówisz? Chętnie zastanowię się nad tym zastanowię, ale może rano. - uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Dobrze. To pa kocha....Alice.. - i się rozłączył.
Po 5 minutach zasnęłam. Ale obudził mnie telefon. Dostałam 5 sms-ów na raz. Tak... chłopcom się nudziło.. Pierwsza w nocy i sms-y pisać. Wszyscy napisali "Słodkich snów dla słodkiej dziewczynki xx"... Odpisałam im "Spać, a nie wydurniać się. I dzięki xx" .. Otrzymałam odpowiedź, znowu równocześnie. "Dobrze mamo..xx" 


*Rano*


Wstałam. Ubrałam się i pojechałam po moją mamę do szpitala. Bałam się co mi chce powiedzieć. 

*1 h później*

Dojechałyśmy do domu. Mama zawołała mnie do salonu. Teraz czeka mnie trudna rozmowa.
- Córciu. Nie będę owijać w bawełnę. Będę miała leczenie we Szwecji. Muszę wyjechać. A ty zamieszkasz u taty. Jak wrócę, ja również zamieszkam w Londynie, żeby być pod stałą opieką dobrych lekarzy. - powiedziała na jednym wdechu. 
- Yyy... - zatkało mnie. Przecież chłopcy chcieli się ze mną spotkać. - Znaczy. Jak to ma ci to pomóc to się cieszę !! - przytuliłam mamę.
- Wyjeżdżamy jutro.  - zatkało mnie ponownie.
- Idę się pakować! - krzyknęłam.

Wbiegłam do pokoju. Nic mnie tu nie trzymało. Cieszę się, że wyjadę. Po 6 godzinach wszystko było spakowane. Meble zostają. Najgorsze jest to, że samolotem polecę sama. Mama leci do Szwecji a ja do Londynu. Zastanawiam się czy napisać o tym chłopcom. Napiszę, a co..!
"Zayn, sorry, że przeszkadzam. Nie wiem, czy masz próbę, czy też nie. Ale muszę Ci coś powiedzieć. Jak bedziesz mógł zadzwoń, albo wyślij sms-a, to ja zadzwonię." 
Ledwo to wysłałam a mój telefon już zadzwonił. 
*rozmowa*
- Hallo ?  -zapytałam.
- To ja !! Mów !! - krzyczał uradowany.
- Pamiętasz jak chcieliście żeby przyjechała na wakacje... - przerwałam.
- Tak.. - zdziwił się.
- A więc .. (opowiedziałam o rozmowie z mamą) .. Jutro z samego rana przylatuję do mojego taty. - dokończyłam.
- JEZU!!!!!! - zaczął się wydzierać. - NIE WIERZĘ!
- To uwierz!!! - zaśmiałam się.
- Przyjadę po Ciebie ! - zawołał.
- Nie. Tata po mnie przyjedzie. - odpowiedziałam.
- Ale.... Spotkasz się ze mną, znaczy z nami ?! - poprawił się.
- Pewnie !! - krzyknęłam. - A teraz wybacz, ale muszę dokończyć pakowanie. - powiedziałam. - Pa !!
- Cześć!!! - krzyknął.
 *koniec rozmowy*

Świetnie, że się ucieszył. Ale teraz muszę się wyspać, przed dniem jutrzejszym.
Zadzwonił jeszcze mój tata i powiedział, że nie może się doczekać i ma dla mnie mnóstwo prezentów i mam bajeczny pokój itp... No tak tata to jeden z tych biznesmenów. Pewnie ciągle nie będzie go w domu.. Ale nie ma co się smucić.

*rano na lotnisku*

- Kocham Cię!!! - krzyknęłam do mamy gdy wchodziłam do samolotu.
- Ja Ciebie też!!! - zawołała.
Usiadłam obok jakiejś starszej pani. Jak to starzy ludzie, ciągle ględziła. A to o ogródku, a to o wnukach, i o małżeństwie. Cierpliwie wysłuchiwałam jej i przytakiwałam. Po około 3 godzinach doleciałam. Wyszłam z samolotu. Lotnisko było ogromne. Nie mam pojęcia gdzie jest tata. Po krótkich poszukiwaniach znalazłam ojca. Jerry - bo tak miał na imię, miał wielkie czarne auto. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. W czasie drogi rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Tata powiedział, że kupił mi samochód. Byłam zachwycona. Widziałam, że się stara naprawić nasze relacje. Gdy dojechaliśmy na miejsce, oniemiałam. Dom był piękny. Poszłam rozpakować się do mojego pokoju. Miałam nawet własną łazienkę. Gdy już się rozpakowałam weszłam na twittera. Tata musiał gdzieś wyjść, więc zostawił mi pieniądze. Na twitterze był dostępny Lou. Zaczęliśmy pisać. Nie dowierzał, że jestem w Londynie. Mówił, że się cieszy itp... Nagle zadzwonił Zayn. Odebrałam.
*rozmowa*
- Hallo ? - zapytałam.
- HEY! - wydarł się do słuchawki. - Dlaczego Lou pierwszy się dowiedział, że jesteś już w Londynie?!. - zapytał.
- Bo napisał. - odpowiedziałam.
- Czuję się urażony... - powiedział obrażonym tonem.
- Malik nie przesadzaj !! Idź do Perrie, pocieszy Cię!! - zaśmiałam się.
- Ej...Ale... Perrie już, ona... zerwała ze mną... - powiedział smutny.
- Przepraszam. Nie chciałam. - zaplątałam się.
- Nie szkodzi. Spotkamy się? - zapytał.
- Ale. Fani... itp. Przecież oni cię zamęczą. - zmartwiłam się.
- Przyjdź do mnie! - zawołał.
- Nie. Nie orientuje się jeszcze w tych uliczkach. Ja podam Ci adres i ty przyjdziesz.. !
- Okey. 0 ucieszył się.
*koniec*


Wysłałam mu sms-em adres. Po 30 minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegła szybciutko na dół i stanęłam przed drzwiami. Poprawiłam szybko fryzurę i pociągnęłam za klamkę....




----------------------------------------


NOWE...! Ono będzie się dłuuuuuuuugo ciągnąć. Będzie, hmm.. takie orginalne, bo szczerze mówiąc, nie czytałam jeszcze takiego opowiadania.!!

Pozdrowionka.

~Vas Hppenin ?!
~I'm going to Nando's!!!

 

  
 
 





9 komentarzy:

  1. super jak na pierwszy rozdział :D a z resztą twoje wszystkie rozdziały są zajebi*te. Chciałabym mieć taki sam talent jak ty ;*.

    OdpowiedzUsuń
  2. TO jest zajebiste czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ala zajebiste! Wpadniesz?: http://inna-historia-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbiście, że wam sie podoba..!! Dzieki *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbiście, że wam sie podoba..!! Dzieki *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie nowy rozdział. Jesli chcesz bym cię powiadamiała, zajrzyj.

    OdpowiedzUsuń